Wiedziałem czego się spodziewać - w końcu scenariusz i reżyseria Ed Burns. A wiadomo jakie są jego filmy - proste obyczaje z elementami dramatu i nieraz komedii. I się nie zawiodłem. Bardzo odprężający film.
Spotkanie przyjaciół po latach, wybaczanie starych konfliktów, podejmowanie trudnych decyzji życiowych , wspomnienia z przeszłości, nieraz szczere wyznania. Uwielbiam takie filmy - niby same gadające głowy ale nie nudziłem się ani chwili. Dobrze zagrany, dobre dialogi, przyjemna ścieżka dźwiękowa. Taki prawdziwy, spokojny film o męskiej przyjaźni, problemach i decyzjach jakich doświadczają nieraz faceci koło 30.

Bardzo zbliżony klimatem i stylem do jednego z moich ulubionych filmów - "Beautiful Girls" Teda Demme. Jeżeli komuś podobały się Piękne Dziewczyny (chociaż w Groomsmen -nie ma tak wyrazistych kobiecych postaci jak u Demma) - powinien bardzo polubić Tydzień Kawalerski. Nie sugerować się komedią w opisie, chociaż śmieszne sceny sie znajdą - film jest obyczajem. Raczej także przeznaczonym do męskiej widowni. Mi się podobało, nawet bardzo - 8,5/10.

Kurcze - nawet jeden plakat/poster z tego filmu jest jakby chołdem dla "Beautiful Girls" - czy może się mylę?

Pozdrawiam