Dawno dawno temu (w odległej galaktyce :) ) straciłem wiarę w Star Treka :)
Discovery dobił mnie i wtrącił w czarną d....
Pierwszy sezon Picarda, trochę dziwny, drugi trochę kiepski.
Nigdy bym się nie spodziewał, że w trzecim sezonie będę liczył dni do kolejnego odcinka :)
Że poczuje znowu ten żal że odcinek się kończy już za chwile...
Że tak bardzo będę kibicował bohaterom :)
Powtarzam się, ale... Dziękuje twórcom za to że znowu czuje się jak mały chłopiec oglądający NG :)
REWELACJA :)
Pierwsze dwa nie były źle, pierwszy lepszy od drugiego, ale trzeci jest mega.
Co do Discovery, pierwszy sezon nie był zły, wręcz dobrze mi się go oglądało, ale.potem.to już równia pochyla do mułu pod dnem...
Zgadzam się, trzeci sezon jak na razie najlepszy. Obawiam się jedynie, że to gremialne spotkanie wszystkich babć i dziadków w tym sezonie, wróży koniec tej serii. Obym się mylił.
Niestety:/
A takich dziadków jak ja - wychowanych na TNG, DS9 czy VOY - cieszą takie (na swój sposób) perełki, jak "Picard".
Ale syn Pickarda w 3 sezonie to jest wyraźne otwarcie, że jeśli serial się spodoba to można kręcić kolejny arc oparty o Jacka Crushera z gościnnymi występami starej ekipy.
Trochę słabo to widzę, skoro 3. sezon już jakiś czas temu został oficjalnie ogłoszony ostatnim.
Poza tym, skoro to pożegnanie ze starą ekipą i klasycznymi Star Trekami (a przynajmniej tak to wygląda), to może niech lepiej już nie doją tej franczyzy, bo jeszcze wyjdzie kolejny paździerz pokroju Discovery.
Też tak to odebrałam. Ostatni odcinek trzeciego sezonu dość wyraźnie IMO sugeruje, że komuś po głowie chodził pomysł zrobienia nowego serialu. Jeśli ten serial byłby w stylu trzeciego sezonu "ST: Picard", to nie mam nic przeciwko.
Dla mnie pierwszy sezon był jakby na rozgrzewkę, drugi był całkiem dobry, a trzeci zaskakuje.
Wracając do drugiego sezonu i podróży w czasie, pamiętacie scenę w autobusie? Oczy mi się spociły, jak ten sam pancur, co w filmie z `1986r słuchał tego samego kawałka, co wtedy.
Musicie wiedzieć, że tak na prawdę, ten aktor to wokalista i puszcza swój utwór :)
W pełni się zgadzam. Ten klimat! Posłuchajcie muzyki po końcu odcinków. Rewelacja. Przechodzą mnie ciarki. Z odcinka ja odcinek lepiej w 3 sezonie.
Lepiej bym tego nie ujął. Ponad 30 lat oglądania Star Trek i pojawiły się łzy i uśmiech. Na takie zakończenie czekałem
Przy czym zakończenie jest "identyczne" jak w ostatnim odcinku TNG, gdzie też siedzą przy stoliku i grają w karty:) W sumie jak tak na nich patrzę podczas tej finałowej sceny, to odnoszę nieodparte wrażenie, że aktorzy świetnie się bawili mogąc znowu po latach spotkać się na planie i również dla nich było to sentymentalne przeżycie. Szkoda tylko, że ten ostatni odcinek nie był nieco dłuższy i w tym finałowym sezonie nie pojawiły się takie postacie jak Odo (wiem, aktor nie żyje od kilku lat, ale od czego jest CGI, zwłaszcza że grał Zmiennokształtnego), Kira, Sisko czy Janeway, tudzież O'Brien czy Quark.
Tak czy owak uważam, że wraz z zakończeniem "Picarda", zakończyła się też pewna era, a wraz z nią stare, dobre Treki:/ Co prawda na otarcie łez pozostaje jeszcze "Strange New Worlds" i "Lower Decks", ale to już nie jest to samo (aczkolwiek są to zdecydowanie lepsze seriale, niż taki paździerz jak "Discovery", którego zwłaszcza 3. i 4. sezonu zajeżdża dyktą).
Hehe ...widzę że nie tylko ja czekałem na pojawienie się Odo. Co do zakończenia to był chyba ukłon w stronę starych fanów....
Nie chyba, a na pewno. Chyba, to po raz pierwszy jakaś korpo zrobiła coś nie dla pieniędzy, tylko dla starych fanów właśnie.
przecież Odo nie było w TNG tylko DSN, więc nie rozumiem czemu miał się pojawić w Picard? ogólnie sezon 3 rewelacyjny i bardzo sentymentalny, 1-2 bez szału.
Komentarz z dupy. Siedem czy Tuvoka też nie było w TNG. Mi brakowało kapitan Janeway.