polski tytuł dopisany do oryginalnego jest żałosny?
wiesz... użytkownik - któremu odpowiadasz w końcu - o nicku Michal92 jest płci męskiej, więc raczej "żałosny", ale raczej chodziło ci o autora wątku. który nota bene ma racje - łączenie oryginalnego tytułu z polskim jest żenujące. poza tym ile masz lat? 13?
To jest beznadziejne, ale dwa najgorsze z którymi się spotkałam to:
Dirty dancing-Wirujący seks ,a najgorsze Whatever works-Co nas kręci, co nas podnieca.
Dirty dancing wymiata. Ale tak na serio to nawet dziecko lepiej by to przetłumaczyło...
rzeczywiscie fakt - jest to troche zalosne, ale ogolnie w polsce jest pewnego rodzaju nawyk, ze albo dodaja od siebie albo tlumacza tak, ze tytul orginalny nie ma nic wspolnego z polskim :)
a co sadzicie o filmie? mnie sie bardzo podobal, chociaz niektóre aktorki bardzo mnie denerwowaly - zwlaszcza ta napuszona "ksiezniczka" Harriet. Film troche przekoloryzowany, ale mimo wszystko fajnie sie oglada :)
Hm, 'Wirujący seks' nie jest może najlepszym pomysłem, ale naprawdę uważacie że 'Sprośny taniec' byłby lepszy? To jak tytuł dla filmu pornograficznego... Może jeszcze lepiej dosłowne tłumaczenie - 'Brudny taniec'? Idealnie, fakt.
Przecież wiadomo, że trzeba czasem zinterpretować film i wtedy nadać mu tytuł. 'Umieraj ciężko', 'Umrzeć trudno'? Serio? Ja już wolę 'Szklaną pułapkę' ('Die Hard').
A 'Wild Child' miało być dzikim dzieckiem? Bez oglądania filmu domyślam się, że nie o to tutaj chodzi.
można było po prostu zostawić oryginalny tytuł - zarówno w przypadku "Dirty Dancing" jak i "Wild Child", geniuszu,
Ale jeśli dany tytuł jest zrozumiały dla angielskojęzycznego odbiorcy, to powinien być również zrozumiały dla polskojęzycznego. Jakby był angielski film z tytułem w łacinie, to wtedy nie należy go tłumaczyć. Więc nie, nie zostawia się angielskich tytułów, bo one mają swoje znaczenie, "geniuszu".
oj... ktoś tu poczuł się urażony. nie znamy podstaw języka angielskiego, co? ;) oryginalny tytuł jest dla mnie jak najbardziej zrozumiały i brzmi znacznie lepiej niż "Zbuntowana księżniczka". a łączenie w tytule języka polskiego z angielskim jest żenujące. trzeba było się zdecydować albo-albo. btw, mała rada: może czas się trochę podszkolić z języka angielskiego skoro zrozumienie sensu słów "Wild Child" to dla czarna magia. twój ból 4 liter tak mało mnie interesuje , ale dzięki za uwagę.
Nie wiem czy dobrze czy źle, ale nawet nie oglądałam filmu.Wystarczył mi zwiastun.
Przejadło mi się takie coś już dawno.
Nudzi mnie i denerwuje ten sam motyw.
Albo z blond dziewczyny w dobrą brunetkę, albo dobra brunetka, szara myszka dostaje tego najpiękniejszego, najmądrzejszego (i Bóg wie co jeszcze) Blondyna w szkole, o niebieskich oczkach.
Podziwiam dziewczyny, które potrafią oglądać tego typu filmu non stop, oczywiście bez obrazy.Są gusta i guściki.
tak.. Nie wiem dlaczego niektórzy jak tłumaczą film to tytuł odbiega od oryginału ;x