Jak zobaczyłam Reynoldsa w filmie to miałam takiego banana na twarzy xD

ja myślałem że po napisach wyskoczy w stroju Deadpoola ;D

Jak doszedł The rock wreszcie ta seria daje mega dobre show i zabawe

Ale wiesz o czym była ta seria? :)

Dokladnie tak uwazam. od kiedy the rock gra ten film to straszny gniot. On dodaje filmowi takiego braku realizmu i parodii. Wczesniej nikt nie mowil tak ostentacyjnie, że "my tu ratujemy świat" czy coś takiego. Zarąbiscie lubie Stathama, ale w tym filmie..... tragedia. Uważam, że średnia filmu na filmwebie sprzedana. Reynolds pasuje wszedzie - jego poczucie humoru mega ;)

A według mnie jak dołączył the rock ta seria dostała oddechu i wreszcie jest niesamowita i wreszcie się na niej bawie mistrzowsko

Film to jest film, film to zazwyczaj bajka i zawiera nie realne/realistyczne rzeczy, po to jest filmem, żeby oglądać bajery. Jeżeli to co się działo w tym filmie to dla Ciebie zjawiska dotąd niespotykane to obejrzyj sobie Die Hard 4 i 5 lub xXx: Return of Xander Cage no i....całą serię Szybkich i Wściekłych, a w filmach o superbohaterach też nie dzieją się nie spotykane rzeczy? Np Superman, gość w pelerynce sobie lata i puszcza laser z oczu, czy Spiderman ubiera kostium i wypuszcza sieć z nadgarstków i sobie skacze po budynkach niczym Tarzan po linie, racja - takie zjawiska to codzienność w naszym życiu i wcale nie są bajkami. Jak chcesz realizmu to polecam: M jak Miłość, Trudne Sprawy, Dlaczego ja? i tym podobne. Pozdro.

Całkowicie Cię rozumiem i oglądałam wszystkie wymienione przez Ciebie tytułu :) jestem również fanką Marvela itp., różnica jest ta że np. Spider-Man to film sci-fi, i każdy to wie, tak samo jest w przypadku Supermana. Skoro dają elemnty fantastyki niech w takiej kategorii go też klasyfikują

Uwielbiam komentarze takich fanatyków jak ty. Uwielbiam ponieważ fakty zweryfikują się same. Budżety kolejnych produkcji są coraz większe a "boxoffice" coraz mniejsze. Jak dla mnie i tak już powstało przynajmniej o pięć częsci za dużo. Do tokio drift to jeszcze byli i szybcy i wsciekli, teraz to tylko szybcy i niedorozwinięci. Bo na kolejną częsć przyjdzie jeszcze mniej ludzi i może ktos się zastanowi czy jest sens kręcić tę bajkę nadal(pomimo wielkiej rzeszy fanów). Także, weź kubek popcornu, wyciągnij nogi na fotelu, i oglądaj koniec swojej ulubionej serii synu.

Weź się tato ;)

Niestety, ale trochę sam sobie przeczysz.

Oczywiście w pełni zgadzam się z tym, że filmy które przytoczyłeś mocno odpływają, i są kinem akcji z kolosalnym plot armorem i niezłą fantastyką. Jest tylko jedno "ale", i to spore:
- Die Hard to seria o gościu, który w pojedynkę walczy z bandziorami. I choćby nie wiem jak fantazyjnie to robił (nawet gdy strąca śmigłowiec radiowozem), to nadal jest to gościu walczący z bandziorami
- XXX to w ogóle odlot w kierunku nierealnych akcji, ale jest to seria o "agencie" odstawiającym takie numery i ratującym świat.

A teraz idziesz sobie do kina na "Szybkich i wściekłych". Oczekujesz wyścigów i pościgów samochodowych nasączonych nierealną fizyką, plot armorem, głośną muzyką, tysiącami boskich ciał, itd... no i ktoś w okolicach czwartej części zapomniał, że to jest o wyścigach samochodowych i związanej z tym subkulturze.

I to jest tu największym problemem.

Jest różnica między konwencją jak Superman/Spiderman, a badziewiem pokroju nowych Szklanych Pułapek czy F&F, które gdzie nie ścigano łodzi podwodnych ani strącano helikopterów samochodami.

Średnio to wypadło. Ale szybcy i wściekli to taki dodatek do tytułu w którym są 2 postacie z tego uniwersum.
Powinno to się nazywać po prostu Hobbs i Shaw i tyle.
Mało tutaj samochodów, pościgów itp akcji, jak w poprzednich częściach.
No ale cóż, wyszło z tego całkiem inne kino.

przecież są coraz lepsze

Też tak kiedyś myślałem, a później wybrałem się do kina na dziewiątą część i stwierdziłem, że to Cena uratował film, bo "stare" postacie zrobiły się mdłe. Wtedy przyjrzałem się poprzednim i serio... To nie The Rock był problemem. Raczej powinniśmy czepiać się producentom i scenarzystom odcinającym kupony.