Warto na seans iść znając realia gier i ich mechaniki. A to kostiumy, a to zachowania pokonanych przeciwników, a to po prostu gry. Nie mogłem przestać się śmiać, jak King Bob-omb usiadł na Koopa Troopa, a ten zaczął odbijać się od ławki. Cieszy również brak poprawności politycznej, boziu, jak mi tego brakowało...
Zabrakło tylko sensu na sam koniec filmu: totalna demolka, a wszyscy szczęśliwi. Tak, wiem, bajka dla dzieci, Marvel robi to samo, ale mimo wszystko... Jakoś bajki z mojego dzieciństwa potrafiły lepiej to ogarnąć.