To dopiero czwarty film z Klausem jaki oglądam, ale dzięki niemu wskoczył na listę moich ulubionych aktorów. Ten głos, ta nieco gadzia postawa i zachowanie, te teksty i to w jaki sposób je wygłasza - no i fakt, że w ostatecznej rozprawie to on, a nie Silence (który wydał mi się tutaj strasznie nijaki, ale chyba taki miał właśnie być) jest zwycięzcą.
Nawiasem mówiąc ponoć powstały jakieś wersje alternatywne, gdzie to Locco ginie i mamy happy end (jak dla kogo). :/
Na youtube można zobaczyć alternatywne zakończenie, ale jest w amerykańskim stylu i w ogóle nie pasuje do filmu.
Szczęśliwe zakończenie jest dla widzów arabskich, którzy nie dopuszczają śmierci głównego bohatera. A ponieważ westerny były w krajach Islamu bardzo popularne, warto było dla dużego zysku dokręcić tę scenę. To i tak lepsze zakończenie niż dodana w USA do "Za garść dolarów" scena w której główny bohater wychodzi z więzienia:
"Istnieje wersja filmu, w której znajduje się prolog, w którym Bezimienny zostaje wypuszczony z więzienia. Warunkiem zwolnienia jest rozprawienie się z gangami w San Miguel. Wersja ta została pokazana publicznie tylko raz, kiedy reżyser Sergio Leone był w konflikcie z ABC. Prolog został nakręcony później niż film, prawdopodobnie wbrew woli Sergio Leonego. Wyreżyserował go Monte Hellman, a zagrał w nim Harry Dean Stanton. W prologu nie zagrał Clint Eastwood, ale wykorzystano kilka jego ujęć nakręconych do właściwego filmu. " - niczym nie uzasadniony głupi pomysł, w przeciwieństwie do obliczonego na wysokie wpływy zwycięstwa Silenzio w arabskich kinach.